środa, 16 listopada 2016

Blogowa akcja

I jest, blogowa akcja. Z początku chcę podziękować wszystkim, którzy biorą w niej udział, a już w szczególności Sus, która pomogła trochę mi to ogarnąć <3 Wszyscy, którzy bierzecie w tym udział, jesteście wielcy. No to zapraszam do czytania :)
* * *
          Tik tak.
          Wskazówki zegara przesuwały się po tarczy. Dla większości uczniów wolno, o wiele za wolno. Dla nauczycielki za szybko. Czterdzieści pięć minut to zdecydowanie za mało na omówienie jednego tematu tak, aby trzydzieści osób wszystko zrozumiało. 
          Maja zacisnęła zęby. Dziesięć. Dziewięć. Nie nadchodź, dzwonku. Osiem. Siedem. To znowu się stanie. Sześć. Pięć. Czuję na sobie ich wzrok. Cztery. Trzy. Czego chcą ode mnie? Dwa. Jeden. Chcę umrzeć. 
          Dryń, dryń, dryń.
          — Na zadanie macie całą stronę 87! — zawołała pani Olszówka, niska kobieta o blond włosach. Nikt się nie przejął jej słowami. To był piątek, ostatnia lekcja. Nikt nie myślał o zadaniu domowym. Mieli lepsze, bardziej „zabawne”, rzeczy do roboty.
          Maja wstała, szybciej od reszty, ignorując spojrzenia kolegów i koleżanek. Doskonale wiedziała, co to znaczy. Zrobiło jej się nie dobrze. Cudem powstrzymała się od wymiotów i wybiegła z klasy, z nadzieją, że nie dogonią jej. O, jakże się myliła! 
          Nie zdążyła przebiec nawet trzydziestu metrów długiego korytarza, jak Szymon i Piotrek wyprzedzili ją i zatrzymali. Za nimi biegło jeszcze trzech chłopaków i cztery dziewczyny – stali prześladowcy Mai.
          — Czego chcecie ode mnie? — zapytała. Robiła to dzień w dzień. Miała nadzieję, że wyjdzie to groźnie, ale głos jej drżał i był płaczliwy. Rzeczywiście chciało jej się płakać; była bezsilna, oni mieli przewagę liczebną. Dużą przewagę. 
          — Niczego, Pryszczusie — odpowiedział Szymon. 
          — Co jest, wieśniaro? — Maję dobiegł głos Ewy, będącej kilka kroków za nią. – Myślałaś, że możesz nam uciec, bekso? 
          Maja przymknęła oczy. Gdyby tylko miała wystarczająco siły... Pokazałaby im... Właśnie, co? Przemoc nic nie daje, powiedziała jej kiedyś matka. Trzy dni później została zabita na ulicy. Ktoś próbował ukraść jej torebkę, a kiedy zaczęła się bronić, zadał jej rany kłute. Maja została sama z ojcem, który nienawidził jej. Każdy dzień był dla niej udręką, a kiedy poszła do szkoły... Nie miała już miejsca dla siebie, zupełnie nigdzie.
          — Zostawcie mnie w spokoju — poprosiła cicho. Oczywiście, to się nie stało. 
          Wszyscy wybuchnęli śmiechem, przez co Maja poczuła się malusieńka w porównaniu z nimi.
          — Żartujesz sobie, Pryszczusie? — zawołał Szymon. 
          — Podaj mi jeden racjonalny powód, dla którego dręczycie mnie — wycedziła Maja, z nadzieją że dadzą jej jednak spokój.
          — Jesteś inna, Pryszczusie — odpowiedział Piotrek. 
          Grono roześmiało się, a Maja spuściła głowę. 
          I rozpoczął się powtarzający schemat. 
          Raz po razie były rzucane przezwiska. Maja ledwo powstrzymywała się od płaczu. Nie potrafiła im odpowiedzieć, obronić się. Zresztą, czy to by coś dało? Była bezsilna.
          W końcu znudziło im się. Poszli do domu, śmiejąc się. Maja z ociąganiem ruszyła w stronę swojego. Weszła do swojego pokoju, spojrzała na zdjęcie mamy. Po jej policzkach zaczęły płynąć łzy.
          — Dlaczego ty umarłaś, nie ja?! Mam dość ich! Zniszczyli mi życie! 
          I nagle przyszło jej coś do głowy. Było jedno rozwiązanie.
          Poszła do kuchni. Wyciągnęła pierwsze tabletki, jakie miała pod ręką i połknęła całą garść.
          — Niedługo będę z tobą, mamusiu. Nikt więcej mi nie dokuczy — wyszeptała. 
* * *
Smutne? Niestety, prawdziwe. Nie będę się bawiła w szukanie statysk ile osób zabiło się przez hejtowanie. Wystarczy mi te kilka historii, które słyszałam. Nie mówię, że każdy hejt kończy się śmiercią. Często nie wiemy co przeszli inni, a pomimo tego oceniamy ich. Nie znamy ich. Nie wiemy, co są w stanie wytrzymać. Hejtujemy ich, bo na przykład są cichsi od innych. Myślę, że te opowiadania, chociaż krótkie, da komuś do myślenia. 

Jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy biorą w tym udział.

3 komentarze:

  1. Smutne :'( Ja właśnie przepisuje moje z telefonu na komputer.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kierwa, miałam tyle na głowie, że zapomniałam o akcji ;c Ale to nie problem, po prostu włączę się o kilka dni za późno :)

    OdpowiedzUsuń

©ZaulaAveline