niedziela, 5 marca 2017

Rozdział 7

     — Padam z nóg — wysapała Heather, mając nadzieję, że Annabeth nie rozkaże powrócić jej do treningu.  
     — To co? Jeszcze jedna runda?
     Heather jęknęła. To nie było coś, co chciała usłyszeć.
     — Nie. Skończmy już na dzisiaj. Musimy przygotować się na imprezę.
     Annabeth uśmiechnęła się.
     — Idziesz na nią z Aaronem?
     Heather mimowolnie zaczerwieniła się. Ostatnio spędzała z nim sporo czasu, więcej niż z pozostałymi. Codziennie miała jeden trening ze strzelania z łuku z Thalią i trzy treningi na miecze – jeden z Percy’m, drugi z Aaronem i trzeci z Annabeth, z czego drugi trwał najdłużej. Nie mogła ich się doczekać, a kiedy się widzieli, wracała wspomnieniami do pocałunku. Aaron był łagodny w stosunku do niej, choć nie pozwalał jej się obijać. Dużo rozmawiali. Na początku dziewczyna miała obawy, czy w ten sposób nie próbuje jej rozkojarzyć. Po kilku dniach zaczęła w to wątpić. Rozmawiało jej się przyjemnie z mężczyzną, a jej miłość do niego zupełnie odżyła. Nikomu się nie przyznała do tego, nawet Thalii. Milczała nawet o tym, że zaprosił ją na tą imprezę, którą starsi obozowicze zorganizowali nad oceanem, wykorzystując to, że Chejron musiał na kilka dni wyjechać z Obozu. Myślała, że nikt się nie dowie, dopóki Heather i Aaron nie pojawią się na imprezie razem.  Oczywiście zapomniała, że Annabeth to siostra Aarona i są dość blisko siebie.
     — Powiedział ci?
     — To coś złego?
     Heather pokręciła głową, wprawiając tym w ruch włosy spięte w koński ogon.
     — Ani trochę. Mówił ci coś jeszcze o mnie?
     — Na przykład co?
     — Nie wiem.
     — Podoba ci się?
     Heather odwróciła głowę i schyliła się, udając, że wiąże buta, aby nie było widać jak czerwieni się.
     — A co?
     — Podoba ci się! — wykrzyknęła Annabeth, przyciągając tym uwagę obozowiczów.
     Heather szybko podniosła się.
     — Ciszej!
     — Thalia wie?
     — Nie. I nie dowie się.
     Heather ruszyła w stronę domku, zostawiając koleżankę samą. W prawej ręce trzymała miecz, którym trenowała.
     — Co jeśli ty jemu też się podobasz? – zawołała Annabeth.
     — Nic – odkrzyknęła przez ramię Heather. Pocałował ją... To musiało coś znaczyć.
     W domku Zeusa rzuciła na łóżko miecz i zaczęła szukać jakiś ciuchów, w które mogłaby się ubrać na imprezę. Szybko znalazła czarną, obcisłą sukienkę i baleriny do niej. Uznała, że będzie odpowiednia. Spojrzała na zegarek. Dwie godziny dzieliły ją od zobaczenia Aarona. Gdyby się pośpieszyła, zdążyłaby zakręcić loki... Był tylko jeden problem. Nie miała lokówki.
     Do środka weszła Thalia. Heather obróciła się do niej.
     — Masz lokówkę?
     Potrząsnęła głową.
     — Mam za krótkie włosy. Pożycz od kogoś z domku Afrodyty.
     Heather nie odpowiedziała. Wybiegła szybko z domku i poleciała do domku bogini miłości.
   
     Prawie dwie godziny później była już gotowa. Ciemne loki opadały na jej nagie ramiona, a czarna sukienka dobrze podkreślała szczupłą sylwetkę.
     — Wow — powiedziała Thalia na widok siostry, kiedy wyszła z łazienki. Sama była ubrana w czarną bluzkę i tego samego koloru legginsy.
     — Gotowa? — spytała Heather. Czuła podniecenie na samą myśl, że zaraz zobaczy Aarona, pomimo tego, iż widywała go codziennie. No i jeszcze nie widział jej w tej sukience. Była pewna, że spodoba mu się. Jak nie sukienka, to to, jak Heather w niej wyglądała.
     Thalia kiwnęła głową. Ruszyły do drzwi.
     — Oby Pan D. nas nie przyłapał — mruknęła Łowczyni.
     — Bez obaw, ma gdzieś Obóz.
     Kiedy szły nad ocean, spotkały „przypadkowo” Aarona. Uśmiechnął się porozumiewawczo do Heather, a kiedy doszli, zaczęli razem tańczyć. Dziewczyna rzadko kiedy robiła to, ale nie wątpiła, że na parkiecie poradzi sobie. I rzeczywiście wychodziło jej to dobrze. W czasie tańców rozmawiała z Aaronem i musiała przyznać, że czuła się świetnie. Dawno nie bawiła się tak dobrze. Śmiała się tak głośno jak nigdy, a świadomość, że jest przy niej ktoś, kogo kocha, była cudowna.
     — Nic nie mówiłaś o tobie i Aaronie — powiedziała Thalia, kiedy Heather podeszła do niej w przerwie od tańców.
     — A co miałam mówić?
     — To, że jesteście razem.
     Heather spojrzała zdziwiona na siostrę.
     — Nie jesteśmy razem.
     Łowczyni uniosła brwi.
     — Widać jak na siebie patrzycie.
     Heather zaczerwieniła się. Kto jeszcze wiedział, że jest zakochana w Aaronie?! Nie miała ochoty na rozmowę o tym, z nikim. Wolała to zostawić dla siebie.
     — Między nami nic nie ma — powiedziała szybko Heather.
     Thalia wzruszyła ramionami. Ani trochę nie wierzyła siostrze. Heather wiedziała o tym i była wdzięczna, że Łowczyni nie kontynuowała tematu.
     Siedemnastolatka dokończyła pić swój sok. Ledwo odłożyła szklankę na stolik, a podszedł do niej Aaron. Nachylił się do niej.
     — Chodź ze mną — poprosił.
     — Gdzie? — zdziwiła się.
     — Niespodzianka.
     Złapał ją za rękę i zaczął biec. Heather ruszyła za nim, chodź ostatnie na co miała ochotę, to dodatkowy wysiłek po treningach. Zatrzymała się dopiero przed wyjściem z Obozu, stopując tym samym Aarona.
     — Chyba zwariowałeś! — krzyknęła. — Nie wyjdę za teren Obozu! Nie teraz!
     — Tylko na chwilkę. Ajakos nie zdąży zbliżyć się do ciebie.
     — Widziałeś jak szybko się porusza? Może zabić nas w ciągu minuty! Ostatnio nawet nie miałam pojęcia, kiedy zbliżył się do mnie!
     Aaron położył dłonie na policzkach dziewczyny.
     — Heather — zaczął spokojnie — nie pozwolę cię skrzywdzić.
     — Ajakos nie spyta się ciebie o zdanie.
     Upartość Heather zirytowała Aarona. Puścił ją i przewrócił oczami.
     — Czemu mi nie zaufasz?!
     — Tu nie chodzi o zaufanie, Aaron! Ajakos to nieśmiertelny psychol, który chce mnie dorwać dla głupiej zemsty na Zeusie! Nie mam zamiaru...
     Głos ugrzązł dziewczynie w gardle. Wytrzeszczyła oczy, a oddech stał się płytki. Zaczęła drżeć. Strach opanował ją całą. Nie była w stanie poruszyć się.
     — Heather? — W głosie Aarona słychać było strach o nią.
     Widząc brak odpowiedzi, chłopak obrócił się. Odruchowo cofnął się do tyłu. Przerażenie Heather nie było bezpodstawne.

* * *
I jest w końcu! Kolejny pewnie pojawi się niewiele szybciej xd 
Btw zmieniłam nazwę na Artemis xd

2 komentarze:

  1. My to się zgrałyśmyz tym zmienianiem nazwy XDD
    Ciekawe co Aaron i Heather tam zobaczyli. Sądząc po ich reakcji, mógłbyć to Pan D pod prysznicem. Albo jakis potwor. Obstawiam to pierwsze.
    Duzo weny!
    Nemezis aka Susan

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieje, że to stała za nimi wściekła Pani O'Leary, a nie ten głupi Ajakos! Tak przerywać takie romantyczne spotkanie! Chociaż Pan D. w stroju Adama też byłby conajmniej równie straszny x D

    Faktycznie zgrałyście się z tym zmienianiem nazwy xD

    Uciekam do ŚW jeszcze ;p

    OdpowiedzUsuń

©ZaulaAveline